Gdyby na świecie nie istniał żaden serial, gdyby nikt jeszcze nie wymyślił podcastów – z całą pewnością w każdej wolnej chwili oglądałabym wystąpienia TED.
W ostatnim czasie mocno stawiam na rozwój. Jako, że życie z niemowlakiem rządzi się swoimi prawami, nierzadko potrzebuję solidnego kopniaka, żeby poczuć się zmotywowana do realizacji tego, co sobie zaplanowałam. W dni, kiedy ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę, jest zorganizowana, produktywna praca, sięgam po środki zaradcze.
Jednym z nich jest odpuszczenie. Po prostu, siadam i nie robię nic. Odpoczywam. Bawię się z Maksiem, bez myśli z tyłu głowy, że przecież tyle jest do zrobienia, a czas leci. Nie, jestem totalnie tu i teraz. To pomaga mi nabrać dystansu i po krótkiej chwili znowu czuję, że mogę działać na pełnej mocy.
Drugim – są wystąpienia TED. Najbardziej inspirujące, motywujące i pełne wiedzy kilkunastominutowe filmiki, jakie kiedykolwiek obejrzysz.